poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Pamukkale (Turcja)

Po wyjezdzie z Sile, zorientowalismy sie, ze oprocz pierwszego dnia, jeszcze nie lapalismy w Turcji stopa. Jednak to nie tylko kraj serdecznych ludzi w ich domach, w autach sa rownie mili, czyli czasem nie wystarczy czasu aby napic sie wody, a juz samochod czeka! Raj dla autostopowiczow! Do tego nie myslcie sobie, ze bedziecie jechac spragnieni, zapewne dostaniecie cos do picia, albo do jedzenia, nawet jesli wczesniej grzecznie odmowicie...

Wyjechalismy okolo 14.00 jedengo dnia, a juz drugiego bylismy w Pamukkale. Okolo 400 km przejechalismy w 4,5 godz. To nasz rekord szybkosci. Samo Pamukkale jest tylko mala wioseczka ktora bez bialych, wapiennych tarasow nie wyroznialaby sie niczym szczegolnym. Z noclegu na dziko musielismy jednak zrezygnowac na rzecz campingu (najtanszego w naszej podrozy), a to przez fakt ze zandarmeria tutaj nie spi.

Dzien nastepny spedzilismy w Hierapolis. Antyczne miasto, wybudowane ponad bialymi tarasami, ktore juz od wiekow sluzylo ludziom jako kurort spa. Kolejne trzesienia ziemi, najpierw wypedzily mieszkancow, by potem dokonczyc dziela zniszczenia. Dzis pozostaly tylko ruiny, ktore i tak warto zobaczyc. Droga do niego, od strony Pamukkale wiedzie przez wapienne tarasy wybudowane przez ludzi w celu ochrony tych naturalnych. Z racji swego snieznobialego koloru nie wolno poruszac sie po nich w butach, a tylko na boso, co z reszta bardzo przypadlo nam do gustu. Co kilka metrow korzystalismy z kapieli w kolejnych "basenach" z letnia woda.

Samo Hierapolis powyzej zaskoczylo nas swym rozmiarem. Nie spodziewalismy sie tak poteznego obszaru pokrytego ruinami. Silne slonce nie pozostalo jednak bierne, co zmusilo nas do czestych odpoczynkow w poblizu oczek wodnych. Udalo nam sie nawet wykopac w jednym z naturalnych tarasow co nie trwalo jednak dlugo. Straznik, ktorych jest tam od zatrzesienia, przypomnial nam gwizdkiem ze chyba sie pomylilismy. Po kilku godzinach postanowilismy wrocic ta sama droga. Znow kapiele co kilka metrow, inaczej nie daloby sie wytrzymac w tej temperaturze.
Mimo ceny za wejscie, bo bilety wcale nie sa tanie, a zachecajace do odwiedzin zdjecia calego kompleksu pochodza z czasow kiedy wody w tarasach bylo znacznie wiecej - warto bylo.

1 komentarz:

  1. hej, uzupełniliście zdjęcia, świetne:)
    mamcia tradycyjnie całus w czoło śle:)a ja pozdrawiam z n. myślimy o Was!

    OdpowiedzUsuń