niedziela, 25 lipca 2010

Prijepolie (Serbia)

Od Prije Polje

To byl dzien niesamowitej serdecznosci. Wszystko zaczelo sie od tego ze po pozegnaniu sie z serbska ekipa pozostalismy w miasteczku do dnia nastepnego. Niestety w podrozy dni tygodnia gdzies sie rozmywaja i umykaja, a byla to niedziela, bez grosza przy duszy, strasznie glodni bezskutecznie szukalismy kafejki internetowej i kantoru... Do momentu kiedy zapytalismy pania sprzedajaca chlebek czy mozna placic w euro, na co ona skinieniem glowy wksazala nam pana "chodzacy kantor". Ten z kolei uswiadomil nas gdzie mozemy zjesc burek, a tam, juz po obiedzie spotkalismy dwoch chlopakow, ktorzy zaprowadzili nas pod same drzwi "Internetowego Klubu". Na tym sie nie skonczylo. Idac za miasto w poszukiwaniu noclegu nad pobliska rzeczka, zaczepil nas mlody mezczyzna. Po wymianie zdan stwierdzil, ze dzis bedziemy jego goscmi. Poprosil jedynie abysmy poczekali az skonczy sie modlitwa w meczecie.

Od Prije Polje

Mohidin i jego rodzina na pewno nie byli bogaci w dobra materialne ale ich bogactwo to dobre serce i dusza. Spedzilismy z nimi cudowny wieczor i za kazdym razem kiedy dziekowalismy za to wszystko, spotykalismy jedna odpowiedz z ust Mohidina: "Nie dziekujcie mi, tylko Bogu"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz