wtorek, 9 listopada 2010

Do trzech razy sztuka

Bladym świtem, niewyspani, pożegnaliśmy “nasza“ rodzinkę. Smutno się zrobiło. Bądź co bądź 2,5 miesiąca to nie tydzień. Zżyliśmy się ze sobą bardzo mocno. Spędziliśmy wiele miłych wieczorów na opowieściach, kilka na matematyce (Paweł i Anusyiah odrabiali razem lekcje), inne na słuchaniu muzyki. Wspólne obiady… Wszystko to sprawiło, ze czuliśmy się tam jak w domu. I pomyśleć, ze wcześniej się nie znaliśmy, ze przyjechaliśmy tak po prostu na kilka dni, zobaczyć Kuala Lumpur, a spotkało nas tyle dobrego ze strony Jeevy, Premy i Anusyiah. Nie sposób opisać słowami naszej wdzięczności, jak i ich ogromnych, przedobrych serc. Do trzech razy sztuka. Tym razem obyło się bez łez, chyba wszystkie już zostały wypłakane. Zdążyliśmy na prom i ruszyliśmy w kierunku Sumatry, miejsca, które kojarzy się nam z tsunami, wulkanami i pierwotnie dzika przyroda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz