W między czasie
płyniemy na wyspę Chiloe. Wszyscy w okół podniecają się tym ponoć przepięknym,
magicznym miejscem więc szkoda by było je minąć. Docieramy do Castro, miasta w
centrum wyspy, późnym popołudniem. Oczywiście leje jeszcze bardziej niż w
Puerto Montt. Szukamy więc miejsca na namiot i po godzince znajdujemy idealne,
zaraz za placem budowy. Lało przez całą noc. Rankiem niespodzianka, wciąż leje.
Pakujemy przemoczone rzeczy i ruszamy w miasto. Odwiedzamy drewniany zabytkowy
kościół, całkiem przyzwoity. Normalnie omijam tego typu miejsca, te było jednak
inne niż większość. Mimo że jeden z większych ale w całości zbudowany z drewna,
nie obwieszony złotem i innymi bogactwami. W środku kolejna niespodzianka. Na
jednym z filarów wisi sobie spokojnie wizerunek naszego Papy Polaka. Nie dziwi
to nas jednak bo za każdym razem gdy odpowiadamy ludziom na pytanie skąd
jesteśmy, cieszą się ogromnie (nie jak w zachodniej Europie) i powtarzają Papa
lub solidarność.
Ciekawsze są tu jednak
domy nazwane palafitos. Nazwa ta pochodzi od samej ich konstrukcji. Dawno temu
ludziom zabrakło miejsca we wsi pod budowę. Zaczęli więc wbijać w dno zatoki wysokie
na kilka metrów słupy, na których konstruowali swe mieszkania. Od frontu łączyli je ze stałym gruntem tylko
małą kładką. Dziś stare i wysłużone bale wciąż zdają się spełniać swe zadanie
ale osobiście nie chciałbym mieszkać w jednym z nich. Chyba zbyt dużo stresu
wywoływało by we mnie przeświadczenie że w każdej chwili moje łóżko może stać
się szalupą ratunkową. W całej mieścinie są dwie takie ulice i wygląda to
naprawdę niesamowicie.
Wracamy do Puerto
Montt by wysuszyć i spakować rzeczy. Szczerze mówiąc i ja i Edyta zmęczeni już
jesteśmy miastami i podróżowaniem autobusami. Myśleliśmy na początku że to
fajnie i wygodnie ale to chyba nie nasz sposób na przemierzanie krajów. Dwa dni później wychodzi słońce a my wychodzimy na trasę wylotową nr 7, Carretera
Austral by złapać pierwszy autostop. Mimo przestróg wielu ludzi i naszego hosta z CS, Carlosa, aby nie jechać tą trasą w zimę, z uporem czekamy na to, co przyniesie nam
los.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz