czwartek, 10 października 2013

Ciekawe spotkanie w Paragwaju



Po urlopie w Argentynie nadszedł czas na Paragwaj. Około 400 km z Ciudade del Este do Asuncion chcieliśmy śmignąć jak najszybciej. To pierwsze miasto do najciekawszych nie należy. Przypomina bardziej wielki bazar Ameryki Południowej zaczynający się w samym centrum miasta i ciągnący się aż do granicy. Można kupić dosłownie wszystko, od skarpetek do pralek automatycznych tak więc Argentyńczycy i Brazylijczycy ciągną tu całymi tłumami i wykupują dosłownie wszystko. Problem polega na tym, że nie wszyscy z kupujących zdają sobie sprawę co kupują. Te same produkty, oferowane przez małe sklepiki są tańsze o około 40% od tych sprzedawanych w wielkich centrach tuż obok. Można być jednak pewnym, że nie jest to sprzęt oryginalny a gwarancja działa chyba tylko do czasu wyjścia ze sklepu. Masy ludzi zaślepione pięknymi znaczkami światowych marek nie zwracają na to jednak żadnej uwagi. Opuściliśmy więc to miasto jak najszybciej i ruszyliśmy przed siebie główną trasą w stronę Asuncion. Droga była całkiem przyzwoita bo na poruszaliśmy się asfaltowym poboczem, tylko archaiczne ciężarówki z ich czarnymi wyziewami z rur wydechowych nie ułatwiały zadania. Kilogramy ołowiu wdychaliśmy z każdym przebytym kilometrem i nic nie mogliśmy na to poradzić. Nie było alternatywnej trasy jak tylko ta, którą jechaliśmy na zachód. Mniej więcej w połowie, w małym mieście zatrzymał się się samochód którego kierowca, przemiły człowiek prowadzący klub rowerowy, zaprosił nas do siebie do domu. 


Krajobrazy nie zachęcały ale to co działo się przy drodze było dla nas czymś nowym. Życie zdawało by się toczyć tylko przy trasie. Mnóstwo małych straganów zbitych z desek i resztek blachy falistej oferowało szeroki asortyment. Koszulki piłkarskie, drewniane zabawki, jedzenie i to co nam posmakowało najbardziej, terere. Terere to rodzaj mate, z tą różnicą, że do przygotowania tego orzeźwiającego napoju Paragwajczycy używają zimnej zamiast gorącej wody z ubitymi wcześniej w moździerzu ziołami. Przepyszne.

Południową część tego kraju przejechaliśmy dość szybko. W miarę płaski teren pozwalał na dystanse dnia między 85 a 105 km tak więc do Asuncion dojechaliśmy w kilka dni. Tam było już bardziej ciekawie choć drożej niż się tego spodziewaliśmy. Podzczas zakupów w sklepie spożywczym nieopodal naszego hostelu, podszedł do nas młody człowiek i bez wahania rzucił „cześć”. Wyobraźcie sobie nasze zdziwienie. Od początku naszego pobytu w Ameryce nie spotkaliśmy żadnego Polaka a tu, w niewielkim sklepie taka akcja. Okazało się że Szymon podróżuje razem z dwoma Piotrkami i Moniką. Ucieszyliśmy się z tego spotkania i umówiliśmy się na wieczorne piwko.
Szymon i Piotrk jeżdżą po Ameryce Południowej furgonetką niczym z filmu Drużyna A ale nie jest to tylko zwykła podróż. Prowadzą projekt mający na celu nagranie dokumentu na temat zmian, które zaszły od czasu gdy tą samą trasą podążał Tony Halik 50 lat wcześniej. Do tego wożą ze sobą mini kino i w odwiedzanych przez nich miejscach prezentują polskie kreskówki. Według mnie to niesamowita idea tym bardziej, że w naszej podróży otrzymywaliśmy mnóstwo od ludzi, ale nie mogliśmy dąć nic w zamian.
Monika i drugi Piotrek mają zamiar objechać świat dookoła. Szymona i Piotrka spotkali gdzieś na trasie i przez jakiś czas podróżują razem.
Znów na naszej trasie spotkaliśmy wspaniałych ludzi którzy sprawili, że nasze osobiste plany odsunęliśmy w kąt i postanowiliśmy zostać w mieście jeden dzień dłużej.
Z Asuncion do Salty w Argentynie zdecydowaliśmy się na podróż autobusem. Długa prosta droga, z ciągnącymi się farmami po obu jej stronach nie nastrajała nas pozytywnie tym bardziej, że wołało nas o wiele ciekawsze wyzwanie jakm było przekroczenie pasma Andów. Wiedzieliśmy, że wysokie góry na granicy Argentyny i Chile łatwe do jazdy nie będą, ale na pewno dużo ciekawsze niż kilkuset kilometrowa droga prosta jak struna.



1 komentarz:

  1. Hej!

    To ja Piotr widzieliśmy się w Paragwaju i gadaliśmy tyle, że spać nie było kiedy!
    Mam nadzieję, że u was wszystko dobrze i toczycie się w odpowiednim kierunku.
    Nie wymieniliśmy kontaktów, a ja mam dla was różne info.
    Napiszcie do mnie na adres szir@tlen.pl

    Pozdrawiam was serdecznie i ściskam mocno

    p

    OdpowiedzUsuń